11 marca 2019

SPACEROWO I MAŁO WIDOKOWO - DOLINA STRĄŻYSKA I KOŚCIELISKA


Szczerze mówiąc ten wpis bardziej pasuje do działu galeria niż relacje. Tekstu tu niewiele (bo też nie ma o czym za bardzo pisać), ale zdjęcia jednak chciałam wrzucić. Strążyska i Kościeliska to płaskawe doliny, nazywane czasem złośliwie szlakami dla emerytów, a już na pewno dla niedzielnych turystów, nie można im jednak odmówić uroku, który zimą zdecydowanie wzrasta. 

Po całodniowej wycieczce na Halę Gąsienicową i spektakularnym obiciu tyłków razy sto, przyda nam się coś luźniejszego, obserwujemy więc pogorszenie pogody bez wielkiego niepokoju. Do Strążyskiej zabieramy sanki, żeby sprawić dzieciom (i sobie, hehe) trochę frajdy. Do wylotu doliny docieramy Ścieżką nad Reglami (na szczęście mamy do przebycia tylko jej fragment, bo po raz kolejny musimy się tu zmierzyć z lodowiskiem). Nieśpiesznie wędrujemy doliną do polany, gdzie robimy przerwę na śniadanie i wracamy, częściowo zjeżdżając z dziećmi na sankach.

















Kolejnego dnia z racji podobnej pogody postanawiamy odwiedzić Kościeliską, tym razem bez sanek, bo tam w zasadzie płasko. W ciągu dnia wychodzi nawet słońce i wędruje się całkiem przyjemnie. Na Polanie Pisanej rozsiadamy się na dłużej, a potem wracamy - nie chce nam się iść do schroniska.



Obowiązkowe zdjęcie przy kapliczce










Piątek to jedyny dzień właściwie zupełnie pozbawiony widoków, w dodatku znacznie się ochłodziło i wieje silny wiatr. Decydujemy się więc wyjść tylko na sanki z dziećmi. Najpierw w pobliże naszej kwatery - górka równoległa ze stokiem szkółki narciarskiej, ale jesteśmy tak akurat wybitnie wystawieni na działanie irytującego wiatru, a zjazdy są mało emocjonujące z racji wszechobecnych rozmemłanych zasp. Jedziemy więc do centrum, na Rownię Krupową i na tamtejszej górce dzieci szleją ponad godzinę :)

Bo na sankach fajnie jest :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz