17 marca 2018

PROPOZYCJE TRAS DLA BARDZIEJ ZAAWANSOWANYCH TURYSTÓW Z DZIEĆMI


Jeżeli wybieracie się w Tatry nie po raz pierwszy, sami macie nieco większe doświadczenie, przeszliście wspólnie co najmniej kilka tras z propozycji dla początkujących (część 1 i część 2), a Wasze dzieci mają niezłą kondycję i polubiły górskie wędrówki, można nieco podnieść poprzeczkę. Poniżej przedstawiam takie propozycje wycieczek z dziećmi od ok. 4-5 lat wzwyż (lub młodszych w nosidłach), wszystkie proponowane trasy przeszłam z własnymi dziećmi, kiedy miały 4,5 i 2,5 roku (młodsze głównie w nosidle).


UWAGA! Wszystkie polecane przeze mnie trasy dotyczą warunków letnich!

Palenica Białczańska - Wodogrzmoty Mickiewicza - Dolina Roztoki - Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich - Wielki Staw Polski - Wielka Siklawa - Dolina Roztoki - Wodogrzmoty Mickiewicza - Palenica Białczańska

Wycieczka do najwyżej położonego schroniska po polskiej stronie Tatr i jednej z najpiękniejszych tatrzańskich dolin. Dla małych dzieci to wycieczka całodniowa, wymaga dobrej kondycji dziecka (lub rodzica dźwigającego nosidło ;)). W górnych partiach (końcówka czarnego szlaku do schroniska i niewielki odcinek zielonego szlaku przy wodospadzie) wskazana duża ostrożność. Wycieczkę rozpoczynamy na parkingu w Palenicy Białczańskiej, skąd ruszamy asfaltowym szlakiem prowadzącym do Morskiego Oka. Po ok. 45 minutach, przy Wodogrzmotach Mickiewicza odbijamy w prawo do góry na szlak zielony Doliną Roztoki. Na początku idziemy po dużych kamieniach, ostro pod górę, przez las. Kilkukrotnie przekraczamy potok Roztoka (mostki). Po pokonaniu mniej więcej jednej trzeciej trasy docieramy do Polany Nowa Roztoka (szałas), która jest dobrym miejscem na pierwszy odpoczynek. Zaczynają się też wreszcie widoki. 

Potok Roztoka


Widoki ze szlaku do Doliny Pięciu Stawów przez Dolinę Roztoki


Ścieżka nadal pnie się do góry, raz ostrzej, raz łagodniej, biegnie teraz głównie wśród wysokich kosówek. Przy rozwidleniu szlaków skręcamy w lewo, na czarny szlak prowadzący bezpośrednio do schroniska. Dość stromymi zakosami, wąską ścieżką, trawersując Niżnią Kopę szybko osiągamy wysokość. Radzę dobrze trzymać swoje pociechy - ścieżka jest wąska, miejscami osypuje się w stronę zbocza, zdarzają się śliskie kamienie. Szlak kończy się na tyłach schroniska pięciostawiańskiego. Tu polecam dłuższy postój, w schronisku można zamówić coś do jedzenia, skorzystać z toalety, przybić pieczątkę, warto też przede wszystkim pospacerować w okolicy Przedniego Stawu Polskiego, zrobić zdjęcia. W dalszą drogę ruszamy doliną, szlakiem niebieskim od schroniska w prawo (uwaga na kierunek - niebieski szlak prowadzi również w lewo, Przez Świstówkę do Morskiego Oka!), mijamy Mały Staw i Wielki Staw Polski. 

Końcowy fragment podejścia czarnym szlakiem do schroniska


Dolina Pięciu Stawów Polskich - okolice schroniska i Przedniego Stawu


Nad Przednim Stawem Polskim


Wielki Staw Polski i słynny kamień



Przed mostkiem skręcamy w dół na szlak zielony prowadzący obok Wodospadu Siklawa do Doliny Roztoki i z powrotem do Wodogrzmotów Mickiewicza (równie dobrze można szlakiem przy Siklawie iść w obie strony lub zrezygnować z oglądania wodospadu i wrócić również czarnym szlakiem od schroniska - ja opisuję wariant, który my wybraliśmy). Wielka Siklawa to największy wodospad w Polsce, woda opada z prawie 70 metrowej ściany stawiarskiej oddzielającej Dolinę Pięciu Stawów od Doliny Roztoki. Wodospad jest piękny i na prawdę robi wrażenie - na dzieciach również, przynajmniej moje były zachwycone. Szlak przy Siklawie prowadzi przez wygładzenia polodowcowe, śliskie i często mokre (uwaga na dzieci, doradzam zdwojoną czujność!). 

Fragment zejścia do Wielkiej Siklawy


Wielka Siklawa - największy wodospad w Polsce


Z synkiem przy Wielkiej Siklawie



Mijamy rozwidlenie szlaków i dalej już znaną trasą przez Dolinę Roztoki schodzimy do Wodogrzmotów Mickiewicza. Stąd już tylko 40 minut asfaltem w dół i jesteśmy na parkingu. Warto mieć na uwadze, że busy z Palenicy w sezonie letnim jeżdżą maksymalnie do 20.30 - 21.00 (przy gorszej pogodzie i przed sezonem, np. czerwiec, często krócej).

Polana Huciska - Polana Trzydniówka - Krowieniec - Trzydniowiański Wierch - Dolina Jarząbcza - Polana Chochołowska - Polana Huciska (odcinek Siwa Polana - Polana Huciska w obie strony ciuchcią)

Wyprawa na widokowy szczyt Tatr Zachodnich, w rejonie Doliny Chochołowskiej. Dojeżdżamy do Siwej Polany (niektóre busy - np. przelotowe, nie wjeżdżają na parking, zatrzymują się przy szosie, trzeba wtedy przejść dodatkowy kawałek asfaltem), za budką z opłatami za wstęp mamy do wyboru ok. godzinną wędrówkę nudną asfaltówką lub przejazd kolejką "Rakoń" (traktor przerobiony na ciuchcię) w cenie 5 zł od osoby (dzieci do 5 lat gratis) do Polany Huciska. My wybieramy opcję drugą, którą polecam, zwłaszcza z dziećmi - zawsze to trochę zaoszczędzonego czasu i sił. Z Polany Huciska ruszamy szlakiem zielonym, którym po ok. 45 minutach docieramy do niepozornej Polany Trzydniówka, gdzie skręcamy w lewo w szlak czerwony. Początek szlaku jest brzydki i męczący, mnóstwo błota i powalonych drzew. Następnie wkraczamy do lasu, gdzie ścieżka pnie się zakosami po drewnianych stopniach ostro pod górę - dość mozolny odcinek (zależy dla kogo, na tym fragmencie syn miał takie tempo, że ledwo go doganiałam ;)) Po przekroczeniu górnej granicy lasu szlak robi się przyjemniejszy, odsłaniają się też pierwsze widoki, kroczymy teraz wśród kosówki, po wystających korzeniach. To już końcówka, ostatnie 20 minut po odsłoniętym terenie i jesteśmy na wierzchołku. Ze szczytu roztacza się piękny i rozległy (na wszystkie strony) widok na Tatry Zachodnie. Można zrobić tu postój, jest sporo miejsca, nie pozwalajmy jednak pociechom zapędzać się do krawędzi. 

Początek szlaku z Polany Trzydniówka na Trzydniowiański Wierch


Końcówka podejścia na szczyt, w tle Kominiarski Wierch


Na Trzydniowiańskim Wierchu



Widoki ze szczytu



Schodzimy również szlakiem czerwonym (przyjrzyjmy się dobrze oznaczeniom i ścieżkom), ale dla odmiany Przez Dolinę Jarząbczą do Polany Chochołowskiej (choć można oczywiście wrócić tą samą drogą - ja opisuję nasz wariant wycieczki). Zejście przez Dolinę Jarząbczą w górnych partiach dość strome i nieprzyjemne (kamyczki wyjeżdżające spod nóg) - wskazana uwaga i ostrożność, o upadek na prawdę nietrudno. Za to końcówka to już łagodny odcinek do Polany Chochołowskiej (po drodze mijamy szlak papieski). Na polanę wychodzimy nieco poniżej schroniska, jeśli chcemy do niego zajrzeć trzeba jeszcze podejść ok. 10 minut. Do Polany Huciska ok. godzina drogi doliną, stamtąd jeszcze godzina asfaltem lub kolejka "Rakoń" (z której znowu skorzystaliśmy) - ale uwaga, ciuchcia kursuje w sezonie letnim najdłużej do 19, a w czerwcu do 18. 

Kuźnice - Hala Gąsienicowa - Kasprowy Wierch - Beskid - Liliowe - Zielony Staw Gąsienicowy - Hala Gąsienicowa - Brzeziny (lub Kuźnice)

Kasprowy Wierch to jeden z najbardziej obleganych tatrzańskich szczytów. Swoją popularność w dużej mierze zawdzięcza dostępności kolejki linowej - w sezonie na szczycie jest jak na Krupówkach. My decydujemy się na wariant pieszy przez Halę Gąsienicową. Wycieczkę rozpoczynamy w Kuźnicach, skąd ruszamy znanym, niebieskim szlakiem na Halę przez Boczań. Tradycyjnie początkowy stromy odcinek przez las trochę nam się dłuży, po wyjściu na Skupniów Upłaz idzie się od razu przyjemniej, zaczynają się też widoki, na razie na Wielki Kopieniec i po chwili także Giewont i Kopę Kondracką. Szlak niebieski łączy się z żółtym przez Dolinę Jaworzynki na Przełęczy między Kopami (ławki), która jest popularnym miejscem na krótki odpoczynek. Stąd do Hali Gąsienicowej jeszcze pół godziny, już głównie z górki. Spod schroniska Murowaniec ruszamy dalej żółtym szlakiem, wędrujemy łagodną ścieżką pośród kosodrzewiny, mijamy kolejno trzy niewielkie stawki. Przy trzecim stoi drogowskaz - czarny szlak odbija w lewo na Świnicką Przełęcz, a my nadal idziemy żółtym w kierunku Kasprowego Wierchu. Po chwile przechodzimy pod linami wyciągu krzesełkowego i zaczynamy właściwe podejście - na razie dość łagodne. Mijamy kolejny szlakowskaz (zielony szlak odchodzi na Przełęcz Liliowe - nim będziemy wracać). Szlak zwiększa nachylenie - podchodzimy po solidnej, kamienistej ścieżce, równolegle do wyciągu krzesełkowego. Trasa łukiem obchodzi Kocioł Kasprowy (górne piętro Zielonej Doliny Gąsienicowej). Dochodzimy do Suchej Przełęczy, skąd rozpościera się widok na Tatry Słowackie, m. in. Krywań. W prawo dojdziemy do stacji kolejki linowej (restauracja, toalety), a najwyższy punkt Kasprowego znajduje się kilkanaście metrów wyżej. Ze szczytu podziwiamy piękną panoramę z każdej strony (Tatry Wysokie i Zachodnie). 

W drodze z Hali Gąsienicowej na Kasprowy Wierch


Widok z Kasprowego Wierchu w stronę Świnicy (ścieżka na pierwszym planie to podejście na Kasprowy)


Widok z Kasprowego Wierchu na Tatry Zachodnie





W okolicy stacji kolejki nie da się zbyt długo wytrzymać ze względu na tłumy. Ruszamy więc tym razem czerwonym szlakiem w kierunku Przełęczy Liliowe. Idziemy granią, szlak prowadzi przez wierzchołek Beskidu (to już dwutysięcznik - pierwszy zdobyty przez naszego synka na nóżkach) - w okolicach Beskidu, szczególnie w zejściu wskazana czujność i uwaga, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci. Przełęcz Liliowe jest oddalona od Kasprowego Wierchu o pół godziny. To granica między Tatrami Zachodnimi a Wysokimi. Tu również warto nacieszyć oczy pięknymi widokami. Rozpoczynamy zejście szlakiem zielonym, ścieżką z kamieni, która następnie łączy się ze szlakiem żółtym, którym podchodziliśmy na Kasprowy Wierch. Za wyciągiem krzesełkowym polecam odbić w szlak czarny (tak jak my to zrobiliśmy) i podejść do Zielonego Stawu Gąsienicowego (ok. 20 minut). 

Między Kasprowym a Beskidem spotykamy stadko kozic


Na Przełęczy Liliowe


Nad Zielonym Stawem Gąsienicowym, w tle widok na Świnicę


Nad Zielonym Stawem można spotkać pływające w nim kaczuszki



Do szlaku żółtego wracamy tą samą drogą i schodzimy do Murowańca. Stąd można zejść drogą dojazdową do Brzezin (szlak czarny na tyłach schroniska) lub do Kuźnic (niebieskim przez Boczań lub żółtym przez Dolinę Jaworzynkę). To dość długa wycieczka jak na dzieci, dlatego polecam ją dla bardziej zaawansowanych, obytych w wędrówkach małych piechurów - będzie potrzebna kondycja. Z dziećmi mniej chętnymi do chodzenia można wyjechać na Kasprowy kolejką i zejść na Halę Gąsienicową.

Toporowa Cyhrla - Polana Kopieniec - Kopieniec Wielki - Polana Olczyska - Nosalowa Przełęcz - Nosal - Murowanica

Trasa właściwie też dla początkujących, ale ze względu na wierzchołek Nosala wrzucam ją tutaj (tuż pod szczytem jest jedno miejsce wymagające dużej uwagi, a także zejście do Murowanicy jest dość strome - nie są to jakieś duże trudności, ale trzeba po prostu uważać). No i mamy tu dwa szczyty - wprawdzie niziutkie (Kopieniec jest wielki tylko z nazwy ;)), ale małego piechura lepiej najpierw przetestować na krótszej trasie ;) Wycieczkę rozpoczynamy w Toporowej Cyhrli, na początku idziemy ścieżką wśród zabudowań gospodarskich, potem wkraczamy na właściwy szlak, w końcówce bardziej strome podejście. Z Polany pod Kopieńcem ok. 20 minutowe podejście na szczyt, podziwianie panoramy i zejście tą samą drogą. 

Widoki z podejścia na Kopieniec Wielki


Na szczycie Kopieńca


Najpierw przez polanę, później ścieżką przez las schodzimy do Polany Olczyskiej. Opis tego odcinka znajdziecie również w propozycjach dla początkujących. Tym razem nie schodzimy Doliną Olczyską do Jaszczurówki, ale skręcamy na żółty szlak na Nosalową Przełęcz, łatwy i dość przyjemny, choć momentami wąski. Problem może być po deszczu (błoto). Z Nosalowej Przełęczy pozostaje jeszcze 20 minut podejścia zielonym szlakiem na szczyt po mocniej nachylonym, początkowo leśnym, a nieco później skalistym zboczu. Tuż przed wierzchołkiem wąskie przejścia - wymagające zachowania ostrożności, zwłaszcza z dziećmi - uwaga, problematyczne przejście z nosidłem na plecach (ale udało się ;)) Z Nosala roztacza się malownicza panorama na Tatry Polskie - Orlą Perć, a także Świnicę, Kasprowy, Giewont. 

Na szczycie Nosala, w szczycie sezonu ;)

Z wierzchołka schodzimy na drugą stronę (szlak nadal zielony). Zejście jest dość strome, młodszym dzieciom trzeba trochę pomagać. Odcinek morderczy dla kolan (zwłaszcza dla osoby z dużym obciążeniem na plecach, jakim jest 2,5 letnie dziecko ;)) Szlak kończy się przy Bulwarach Słowackiego w pobliżu tamy na Bystrym.

Wierch Poroniec - Rusinowa Polana - Wiktorówki - Rusinowa Polana - Gęsia Szyja - Rówień Waksmundzka - Dolina Pańszczyca - Czerwony Staw Pańszczycki - Hala Gąsienicowa - Brzeziny (lub Kuźnice)

Jako całość - wycieczka dla cierpliwych ;) Dość długa, zwłaszcza jak dla dzieci, spory fragment szlaku biegnie przez las, co nie każdemu może odpowiadać. Nam się bardzo podobało, do tego stopnia, że podobną wycieczkę zrobiliśmy podczas kolejnego wyjazdu. Na trasie, pomijając trochę nudny odcinek przez las, nie brak pięknych i urozmaiconych widoków. Wycieczkę rozpoczynamy w Wierch Porońcu, skąd wędrujemy szlakiem zielonym na Rusinową Polanę. Tam można odbić do Sanktuarium na Wiktorówkach - warto zajrzeć do tego pięknego, drewnianego kościółka, na murze w pobliżu powstał Symboliczny Cmentarz, na wzór tego słowackiego pod Osterwą. Wracamy do Rusinowej Polany i ruszamy mozolnie pod górę na Gęsią Szyję. Podejście daje popalić, więc na szczyt docieramy zasapani. Opis szlaku na Rusinową Polanę i Gęsią Szyję znajduje się również w propozycjach dla początkujących

Początkowy fragment szlaku na Gęsią Szyję - schody, schody, schody ;)


Widoki z Gęsiej Szyi


Zejście do Równi Waksmundzkiej jest króciutkie (ok. 15 minut). Cały czas idziemy szlakiem zielonym, który teraz wkracza w las i przez najbliższe 1,5 - 2 godzin z niego nie wychodzi. Ten odcinek dłuży się nam najbardziej, jest dość nudny, bo pozbawiony widoków, wąska leśna ścieżka biegnie raz w górę, raz w dół, kilka razy przechodzi przez strumień. Niewątpliwą zaletą jest jednak prawie całkowity brak ludzi - spotkaliśmy tylko kilka osób aż do samego Murowańca. Chwilę po przejściu po kamieniach ostatniego strumienia ścieżka się wznosi i wkracza wreszcie w teren kosówkowy. Tu szlak rozdziela się na czarny i zielony, zaczynają się też wreszcie widoki - na Koszystą, Grań Wołoszyna, Buczynowe Turnie. My wybieramy szlak czarny (zielony również prowadzi do Murowańca, ale zdaje się, że jest mniej atrakcyjny - tak słyszałam). Idziemy po kamieniach między kosówkami, by po ok. pół godzinie dojść do żółtego szlaku z Hali Gąsienicowej na Krzyżne. Jeżeli czas nas nie goni, warto podejść ok. 10 minut do góry, do Czerwonego Stawu - w porównaniu z Czarnym czy Zielonym Stawem wygląda niepozornie, ale otoczony rumowiskami skalnymi ma prawdziwie wysokogórski charakter. Spod Czerwonego Stawu zawracamy (wyżej szlak biegnie na Krzyżne) i idziemy żółto znaczoną ścieżką, głównie w dół, ale musimy wykrzesać z siebie jeszcze siły na drobne podejścia - jeden z uroków Pańszczycy. 

Rówień Waksmundzka - widok na Tatry Bielskie


Zaczynają się widoki


Ścieżka nie jest trudna, ale dość wąska, a biegnie zboczem, więc tradycyjnie zachowujemy ostrożność. Po drodze po pokonania jedna skałka - dla dorosłych nic trudnego, ale dziecku trzeba trochę pomóc. Dojście do Murowańca trochę się ciągnie - widać go w oddali i jakoś nie chce się przybliżyć ;) W końcu wkraczamy znowu w las, łączymy się ze szlakiem zielonym, który wcześniej pozostawiliśmy na rzecz czarno - żółtego i jesteśmy na tyłach Murowańca. Zejście z Hali Gąsienicowej możliwe jednym z trzech wariantów: czarnym szlakiem do Brzezin, lub do Kuźnic: niebieskim przez Boczań, albo żółtym przez Dolinę Jaworzynki (my schodziliśmy do Brzezin. Aby pokonać tą trasę z dziećmi bez problemów czasowych polecam wczesne wyjście rano - to jest dość długa wycieczka, a od pewnego momentu ciężko już się wycofać.

Toporowa Cyhrla - Psia Trawka - Rówień Waksmundzka - Dolina Pańszczyca - Czerwony Staw Pańszczycki - Hala Gąsienicowa - Kuźnice

Wariacja na temat trasy poprzedniej - tak nam się spodobała, że postanowiliśmy ją powtórzyć, rezygnując tym razem z Rusinowej Polany i zaoszczędzając nieco energii przez brak podejścia na Gęsią Szyję. Poza tym za pierwszym razem nie udało nam się podejść do Czerwonego Stawu (bardzo kiepsko staliśmy z czasem) i chcieliśmy to nadrobić (znałam go już dobrze i wiem, że warto ;)) Tym razem zaczynamy w Toporowej Cyhrli i aż do budki z biletami podążamy tak jak na Kopieniec. Po zakupie biletów odbijamy na szlak czerwony na Psią Trawkę. Jak się słusznie spodziewaliśmy, większość trasy biegnie przez las, ale jest to szlak dość przyjemny - wolny od tłumów, żeby nie powiedzieć odludny. To oczywiście nasuwa podejrzenie, że mogą się tu kręcić misie, więc idziemy trochę z duszą na ramieniu. Psia Trawka nie jest żadnym nadzwyczajnym miejscem, właściwie można jej nie zauważyć, gdyby nie szlakowskazy. Stąd można się udać czarnym szlakiem prosto do Murowańca, ale my nie lubimy prostych rozwiązań, więc polecamy kontynuację szlaku czerwonego do Równi Waksmundzkiej. Znowu idziemy lasem, choć czasem prześwitują widoczki, sporą część trasy towarzyszy nam Potok Waksmundzki. Przy krzyżu uwaga - należy iść dalej szlakiem, nie radzę próbować skrótu przez łąki, zwłaszcza z dziećmi - pełno pokrzyw i podmokły, zarośnięty teren. Dochodzimy do Równi Waksmundzkiej, a stąd już dalej tak jak w powyższej wycieczce (dodając jako bonus podejście do Czerwonego Stawu). 

Z Toporowej Cyhrli na psią Trawkę


Rówień Waksmundzka


Dolina Pańszczyca


Dolina Pańszczyca - widok na fragment Orlej Perci


Przy Czerwonym Stawie Pańszczyckim




Tym razem do zejścia z Hali Gąsienicowej wybieramy Dolinę Jaworzynki.

Ponieważ raczej polecam innym rodzicom szlaki, które sama przeszłam już z dziećmi, na chwilę obecną to wszystkie propozycje. Myślę jednak, że z czasem lista będzie się poszerzać, bo mamy zamiar rodzinnie odbywać kolejne wycieczki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz