23 stycznia 2020

TATRZAŃSKA ZIMA W PIGUŁCE - KILKA WSKAZÓWEK DLA POCZĄTKUJACYCH



Jak tytuł wskazuje, jest do post dla osób dopiero zaczynających swoją przygodę z zimową turystyką górską. Jeśli chodzi o zimę to sama właściwie ciągle jestem początkująca. Dawniej jeździłam w Tatry tylko latem. Od dwóch lat praktykuję również wyjazdy zimowe i wczesnowiosenne. I wyznam szczerze, że nie jestem już pewna czy wolę góry latem czy zimą. Lato i wczesna jesień mają tę przewagę, że jestem w  stanie więcej pochodzić (warunki, brak zagrożenia lawinowego, otwarte szlaki na Słowacji, dłuższy dzień), ale z kolei pod względem widoków chyba jednak bardziej urzeka mnie zimowa aura. 

Głównym celem naszych zimowych wyjazdów jest sprawienie frajdy dzieciom. Zimy na Śląsku ostatnio są jakie są, więc maluchy mają okazję poszaleć na sankach właściwie tylko w górach. Przy okazji spędzamy wszyscy czas na świeżym i czystym powietrzu i możemy nacieszyć oczy pięknymi widokami. Wczesną wiosną natomiast jeździmy sami (dotychczas były to jednodniowe wypady) i wtedy chodzimy troszkę więcej (mamy na koncie Kopę Kondracka i Grzesia). Jeśli chodzi o sprzęt, od zeszłego roku jestem szczęśliwą posiadaczką własnej pary raków, może kiedyś zdecyduję się nabyć również czekan (choć najpierw przydałoby się ogarnąć jego obsługę). W każdym razie zamierzam rozwijać swoje umiejętności i doświadczenie w turystyce zimowej, z zachowaniem dużej ostrożności (nadal boję się lawin i myślę, że jest to akurat potrzebny lęk, który świadczy o rozsądku). 
Do rzeczy jednak, bo post miał być zbiorem wskazówek... Porady dotyczą ogólnie pojętego chodzenia po górach zimą, w szczególności jednak są skierowane do rodzin z dziećmi i osób początkujących.

O czym trzeba pamiętać wybierając się zimą w Tatry?

- zagrożenie lawinowe - określane za pomocą pięciostopniowej skali (w Tatrach najwyższy jest stopień czwarty) na stronie Topru, często również na facebookowych stronach o tematyce górskiej. Bezpośrednio przed wycieczką koniecznie sprawdźcie stopień zagrożenia wraz z opisem. Pamiętajcie, że najwięcej wypadków lawinowych zdarza się przy 2 stopniu ze względu na lekceważenie i fałszywe poczucie bezpieczeństwa (między innymi tragedia licealistów na Rysach). Pamiętajmy więc, że to nie "tylko" dwójka, ale AŻ dwójka. Przy planowaniu wycieczki warto zasięgnąć rady Topru lub bardziej doświadczonych znajomych odnośnie zagrożenia na konkretnych szlaków (osoba początkująca nie będzie w stanie właściwie ocenić ryzyka), można się zdziwić, bo np. asfaltowa trasa nad Morskie Oko nie jest wcale bezpieczna pod kątem lawin. 

O lawinach z przymrużeniem oka - grafika od lat krążąca po internetach (źródło: e-gory.pl)


- pogoda i ogólne warunki na szlakach - czyli oblodzenia, stan pokrywy śnieżnej i wszystko to co ma wpływ na nasze bezpieczeństwo i komfort wędrówki. Ogólne komunikaty znajdziemy na stronach tpn i Topru, a także na facebookowych grupach (szczególnie polecam prognozy admina grupy Tatromaniacy). O konkretne szlaki można też zawsze dopytać (warto jednak użyć opcji "szukaj", bo czasem na grupie w ciągu jednego dwóch dni pojawia się pięć zapytań o ten sam szlak, co niektórym skutecznie podnosi ciśnienie).

- odpowiedni ubiór, obuwie, ewentualny sprzęt - ubiór odpowiedni do pogody i temperatury, pamiętajmy, że w ruchu będzie nam raczej ciepło, ale przy dłuższym postoju na powietrzu możemy zmarznąć. Na dłuższą przerwę lepiej wybrać schronisko, jeżeli takowe mamy po drodze. Buty powinny być nad kostkę, z mocną podeszwą, najlepiej sztywniejszą, pod raki, niekoniecznie ocieplane (ja cały rok chodzę w tych samych, dobieram tylko odpowiednie skarpetki). Kozaki czy botki nie sprawdzą się nawet na spacerze w Kościeliskiej. Szczerze mówiąc nawet przejście w nich miejskim chodnikiem może stanowić wyzwanie (poza ścisłym centrum chodniki nie są odśnieżane ani posypywane solą). Ze sprzętu najbardziej mogą przydać się raki lub ewentualnie raczki (czasem nawet w dolinach, jeśli jest bardzo ślisko). Jeśli wybieramy się gdzieś wyżej należałoby mieć również czekan (pamiętajmy jednak, że nie wystarczy go mieć, trzeba jeszcze umieć używać, żeby nie zrobić sobie krzywdy). Ja póki co z czekana korzystać nie umiem, wybieram więc takie szlaki, na których nie jest on potrzebny. Z dziećmi polecam tylko spacerowe szlaki, na których obejdziemy się bez sprzętu lub wystarczą nam raki dla lepszego zachowania równowagi. Sprzęt oczywiście można wypożyczyć w kilku miejscach w Zakopanem, jak również w innych większych miastach (np. w Katowicach).

- prowiant na drogę - jeśli po drodze mamy schronisko i nie szkoda nam pieniędzy na tamtejsze frykasy można zdecydować się na posiłek tam. Warto jednak mieć przy sobie drobne przekąski na podreperowanie energii i termos z gorącą herbatą, zwłaszcza jeśli w wycieczce uczestniczą dzieci.

- krótszy dzień - czyli szybko robi się ciemno, pamiętajmy o tym przy planowaniu wycieczki. Warto mieć przy sobie latarkę (najlepiej czołówkę) i zapasowe baterie.

Gdzie możemy wybrać się w Tatrach zimą, jeśli dopiero zaczynamy?

- Dolina Strążyska - przyjemny spacer do polany z herbaciarną, z widokiem na Giewont. Fajna trasa na sanki z dziećmi. Warto pamiętać, że nawet w tej niepozornej dolince bywa bardzo ślisko.

Zimowa Dolina Strążyska


- Rusinowa Polana - najlepiej szlakiem z Wierch Porońca. Idealna trasa pod sanki, lekka i przyjemna. Zimą na polanie nie spotkamy owieczek i nie zjemy pysznego oscypka, ale widoki są chyba jeszcze piękniejsze niż latem (białe szczyty skąpane w promieniach słonecznych...). Wrócić można tą samą drogą lub przez Wiktorówki do Zazadniej, albo z drugiej strony do Palenicy (miejscami stromo i ślisko, wskazana duża uwaga).

Rodzinnie na Rusinowej Polanie - luty 2019


- Dolina Kościeliska - znowu spacer, w większości po płaskim, do tego zapewne w tłumie (Kościeliska zimą jest równie popularna co latem). Warto ją jednak odwiedzić, zimą nabiera dodatkowego uroku. Jeśli mamy wystarczająco zasobne portfele, atrakcją dla dzieci może być przejazd bryczką z saniami.

Spacerek Doliną Kościeliską - luty 2019


- Dolina Białej Wody - na Słowacji, ale blisko, bo tuż przy granicy na Łysej Polanie. Zimą można dojść tylko do polany z leśniczówką (Polana Biała Woda), ale warto, bo już tam czekają na nas zapierające dech w piersiach widoki. Z dziećmi warto zabrać sanki, w drodze powrotnej można fragmentami zjeżdżać.

Widok z Polany Biała Woda w zimowej szacie


- Hala Gąsienicowa z Brzezin - latem nudna jak flaki z olejem droga dojazdowa do schroniska, zimą nabiera nieco więcej uroku. Nadal jest nudna, ale przynajmniej irytujące kamienie znajdują się pod śniegiem. Zimą to najbezpieczniejszy wariant dojścia na Halę, dobry pod sanki (uwaga, żeby nie uciekły, miejscami jest stromo pod górkę). To już dłuższa trasa, z dziećmi w zasadzie na cały dzień (spokojnym tempem i z przerwą w schronisku). Bywa tam bardzo ślisko, co jest uciążliwe zwłaszcza w zejściu, przydadzą się chociaż raczki.

Końcówka podejścia z Brzezin do Murowańca


- Kalatówki - krótki spacer z Kuźnic, można wziąć sanki. Radzę uważać na narciarzy, którzy czasem pojawiają się znikąd, oraz na ludzi (jeśli zjeżdżamy na sankach, róbmy to tak, by nikogo nie potrącić).

- Wielka Polana w Dolinie Małej Łąki - znowu spacerek, zakończony przyjemnym widoczkiem. Jak najbardziej nadaje się pod sanki.

- Droga pod Reglami - czyli po prostu leśny spacer wśród łąk i pastwisk i pomiędzy kolejnymi dolinami reglowymi. Niepozorna, ale zdradliwa trasa, miejscami bywa bardzo ślisko, zwłaszcza przy schodzeniu (schody przed wejściem do Doliny Strążyskiej to zimą prawdziwa walka o przetrwanie, kiedyś obchodziliśmy je bokiem).

- Morskie Oko - jeżeli zagrożenie lawinowe nie przekracza 2 stopnia można się wybrać (pokonując jak najszybciej fragmenty trasy szczególnie narażone na lawiny). Jeżeli asfalt wystarczająco pokryty jest śniegiem można wziąć sanki dla dzieci (będą jak znalazł, gdy małe nóżki trochę się zmęczą).

Zapewne jest więcej szlaków, które można by tu polecić, lista będzie aktualizowana. Należy pamiętać, że nawet te łatwe, często "dolinkowe" spacery nie są bezpieczne przy wysokim zagrożeniu lawinowym! Wtedy lepiej pozostać w mieście, wziąć sanki i iść z dziećmi pozjeżdżać z górki na Równi Krupowej. Tam lawiny nas nie dosięgną ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz