24 lutego 2018

HU HU HA, HU HU HA, ZIMA NIE JEST TAKA ZŁA!


Pomimo, że mam jeszcze do napisania kilka zaległych tekstów z lata, postanowiłam najpierw opublikować relację z zimowego wyjazdu. W górach zima w pełni, więc może komuś przydadzą się rady i propozycje wycieczek. A letnie relacje nie uciekną ;) 


Dotychczas tatrzańską zimę podziwiałam głównie na cudzych zdjęciach i widokówkach. Jeszcze w czasach bezdzietnych i przedmałżeńskich byliśmy zimą na weekend w Zakopanem, poszliśmy wtedy na Halę Gąsienicową. A tak to zawsze tylko późna wiosna, lato, ewentualnie jesień. W tym roku po raz pierwszy wybraliśmy się z dziećmi na 8 dni w lutym. Przy okazji mieliśmy okazję świętować 6 rocznicę ślubu w ukochanych Tatrach. Podczas pobytu odbyliśmy 7 wycieczek (właściwie większość to spacery w górskiej scenerii).

Zanim wybierzecie się na zimowy spacer w górach (nawet jeśli to bardzo łatwy szlak), pamiętajcie o kilku ważnych kwestiach:

- zawsze sprawdzajcie na bieżąco aktualne warunki, mogą się one zmienić bardzo szybko, nawet w ciągu kilku godzin;
- zwracajcie uwagę na zagrożenie lawinowe, a trasy wycieczek wybierajcie na mało narażonych na lawiny szlakach (warto poradzić się kogoś bardziej doświadczonego);

- zimą wiele szlaków zupełnie łatwych latem jest dużo trudniejsza i bardzo niebezpieczna (jeśli nie macie zimowego doświadczenia lepiej poproście kogoś o pomoc w wyborze trasy);

- wybierając się na zimowy spacer z dziećmi pamiętajcie o odpowiednim ubiorze dla pociech - zwłaszcza jeśli część drogi spędzą na sankach, w nosidle, lub wózku, bez ruchu szybciej zrobi im się zimno; do sanek przydaje się ocieplany śpiwór lub koc, buty powinny być nieprzemakalne, bardzo przydatne są zapasowe rękawiczki;

Poniżej relacja z naszego zimowego wyjazdu, krótki opis wycieczek:

11.02.2018 r. Wierch Poroniec - Rusinowa Polana - Wierch Poroniec

Rusinową Polanę wybrałam na pierwszą wycieczkę. Rozpościera się z niej piękna panorama, a również szlak z Wierch Porońca jest bardzo widokowy. Kamerki internetowe wskazywały na słoneczną pogodę, więc liczyliśmy na widok Tatr Wysokich w zimowej szacie. Niestety tego dnia wszędzie było słońce i widoki, tylko nie na Rusinowej Polanie. Niewiele zobaczyliśmy, ale spacer i tak był udany. No i dzieci nareszcie miały okazję pojeździć na sankach i pobawić się w śniegu. Rusinową Polanę polecam jako zimową wycieczkę dla początkujących, również z dziećmi, najlepiej z sankami. Zimą niestety nie spróbujemy słynnych oscypków z bacówki na polanie. Na trasie z Wierch Porońca zwykle nie są potrzebne raki, choć przy bardzo dużym oblodzeniu mogą przydać się turystyczne raczki. Wieczorem zjedliśmy rocznicową kolację w regionalnej karczmie Siuchajsko przy dźwiękach kapeli góralskiej. O tym gdzie dobrze zjeść w Zakopanem powstanie niedługo oddzielny wpis.


Jak widać, mgliście i zachmurzone



12.02.2018 r. Dolina Strążyska - Polana Strążyska - Dolina Strążyska - Droga pod Reglami - Wielka Krokiew

Dolina Strążyska to kolejna propozycja na zimowy spacer. Dobrze poznaliśmy ją w lecie, a teraz po raz pierwszy odwiedziliśmy ją zimową porą. Pomimo sporego zachmurzenia udaje nam się zobaczyć prawie cały Giewont. Dolina ta również zimą oblegana jest przez rodziny z dziećmi. Na polanie robimy krótki postój przy herbaciarni - mają całkiem dobrą szarlotkę. Wracamy tą samą drogą, a przy wylocie doliny odbijamy w Drogę pod Reglami, w kierunku skoczni. Trasę polecam dla początkujących, dla dzieci warto zabrać sanki. Raki nie powinny być potrzebne, raczki tylko przy bardzo silnym oblodzeniu. Przydają się jednak kijki. 










Czasem mama też ponosi na plecach ;)




13.02.2018 r. Dolina Małej Łąki - powrót ok. 15 minut przez Wielką Polaną z powodu narastających opadów śniegu

Od rana pogoda była niezbyt zachęcająca do dłuższych spacerów. Wybraliśmy się do Doliny Małej Łąki zamiarem dojścia do Wielkiej Polany i powrotu tą samą drogą. Dolina ta często była celem naszych letnich wędrówek, zimą do pewnego momentu również szło się dość przyjemnie. Jednakże jakieś 15 minut przed Wielką Polaną zawróciliśmy - śnieg sypał coraz mocniej, zerwał się silny wiatr, a dzieciom przestało się podobać. Myślę jednak, że przy lepszych warunkach pogodowych dałoby się bez większych problemów dojść do Wielkiej Polany. Raki nie powinny być potrzebne, jedynie przy bardzo dużym oblodzeniu mogą przydać się raczki.

14.02.2018 r. Rondo Świętego Jana Pawła II - Kuźnice - Pustelnia Świętego Brata Alberta

Pogoda nadal nas nie rozpieszcza. Zachmurzenie duże, widoków brak, śnieg sypie. Dojeżdżamy miejskim autobusem do ronda i stamtąd idziemy pieszo do Kuźnic, a następnie niebieskim szlakiem w kierunku Kalatówek. Dłuższy postój robimy przy Pustelni Brata Alberta, przed śniegiem i wiatrem chowamy się na chwilę w kościółku. Rezygnujemy z dalszej drogi na Polanę Kalatówki do Hotelu Górskiego ze względu na kiepską pogodę (głównie stale sypiący śnieg). Do Kalatówek pozostało nam ok. 10 minut, dalsza droga do Hotelu Górskiego nie powinna nastręczyć większych trudności. Trasę polecam na spacer, raki zazwyczaj nie są potrzebne, raczki mogą się przydać przy dużych oblodzeniach. Przydatne są kijki. Po drodze radzę uważać na narciarzy i snowboardzistów - potrafią pojawiać się znikąd ;)


"Widok" ze szlaku na Kalatówki w stronę Nosala


Pustelnia Świętego Brata Alberta



15.02.2018 r. Łysa Polana - Polana Biała Woda - Łysa Polana

Jest jakiś postęp jeśli chodzi o pogodę - przestał padać śnieg. Prognozy nie są nadzwyczajne, ale koło południa ma być jakieś okienko. Na kamerkach najlepiej wygląda Dolina Pięciu Stawów i Morskie Oko. No i jeszcze Kasprowy Wierch - ale tu widoki są tylko na górze, ponad chmurami. W końcu decydujemy się na spacer po stronie słowackiej. Jedziemy do Łysej Polany i idziemy Doliną Białej Wody - bardzo polubiliśmy ją latem. Chmury zasłaniają nam piękne widoki, choć miejscami przebija zza nich słońce. Po odpoczynku na polanie z rezygnacją ruszamy w drogę powrotną. Nie zdążyliśmy ujść daleko, kiedy wreszcie wyszło słońce i odsłoniły się widoki. Natychmiast zawróciliśmy - szkoda byłoby przegapić taką okazję. Warto było wrócić na polanę, aż trudno było uwierzyć, że jeszcze przed chwilą ten zapierający dech w piersiach widok zasłaniały ciemne chmury. W słońcu od razu robi się cieplej. Odpoczywamy jeszcze chwilę rozkoszując się widokami, dzieci lepią bałwana. Aż szkoda wracać, ale zimą dzień jest dużo krótszy, a na Łysej Polanie trzeba jeszcze złapać busa do Zakopanego. Spacer do Polany Biała Woda bardzo polecam zarówno latem jak i zimą dla początkujących. Raki raczej nie będą tu potrzebne, przy dużym oblodzeniu mogą przydać się raczki. Przydatne są kijki - jak właściwie wszędzie zimą. 


Najpierw widok był taki...


... a po około 15 minutach taki :)




Bałwanek Śnieguś ;)




16.02.2018 r. Kiry - Dolina Kościeliska - Polana Pisana - Dolina Kościeliska - Kiry

Od rana znowu duże zachmurzenie, zaczyna sypać śnieg. Busem dojeżdżamy do Kir i idziemy na spacer Doliną Kościeliską. Podobnie jak latem w dolinie tłumy turystów, dużo rodzin z dziećmi, pomimo, że sypiący cały czas śnieg utrudnia wędrówkę. Widoków mamy po drodze niezbyt wiele (Kościeliska nie słynie z żadnych powalających panoram, więc przynajmniej nam nie żal). Docieramy do Polany Pisanej (tu kończą trasy też konne dorożki, zimą sanie) i po odpoczynku ruszamy w drogę powrotną. Dolinę Kościeliską śmiało polecam na zimowy spacer dla początkujących - do Polany Pisanej na pewno, a myślę, że i do schroniska na Hali Ornak nie powinno być problemów. Raki raczej nie są tu potrzebne, przy dużych oblodzeniach mogą przydać się raczki. 


Dolina Kościeliska - śnieg sypie i nie chce przestać




Potok Kościeliski w zimowej scenerii


Coś tam było widać...


Polana Pisana






17.02.2018 r. Wierch Poroniec - Rusinowa Polana - Polana pod Wołoszynem - Wodogrzmoty Mickiewicza - Palenica Białczańska

Rusinowa Polana po raz drugi. Ranek wita nas słoneczną pogodą, po krótkiej naradzie decydujemy się raz jeszcze odwiedzić Rusinową Polanę - to jedno z naszych ulubionych, łatwo dostępnych miejsc w Tatrach, a podczas pierwszej zimowej wycieczki niewiele zobaczyliśmy. Ruszamy znowu z Wierch Porońca, tym razem już od początku towarzyszą nam piękne widoki. Nareszcie możemy podziwiać panoramę z Rusinowej Polany w pełnej krasie, w zimowej szacie. Po postoju decydujemy się przedłużyć nieco wycieczkę. Docieramy do czarnego szlaku i idziemy nim aż do Polany pod Wołoszynem. Później zmieniamy kolor szlaku na czerwony i schodzimy do Wodogrzmotów Mickiewicza. Początkowo mieliśmy zamiar zejść jeszcze do Schroniska w Starej Roztoce na obiad, ale zejście zajęło nam więcej czasu niż zakładaliśmy, a chcieliśmy mieć pewność, że nie będzie problemu z busem z Palenicy (zimą jeżdżą krócej). Zejście do Palenicy to już asfalt pokryty śniegiem, z górki, gdy dzieci siedzą na sankach pokonuje się go szybko. Szlak z Wierch Porońca do Rusinowej Polany polecam dla początkujących, tak jak już pisałam, natomiast uwaga co do odcinka Rusinowa Polana - Wodogrzmoty Mickiewicza przez Polanę pod Wołoszynem - nie jestem pewna czy zimą mogę polecić go początkującym zwłaszcza z dziećmi. My szliśmy bez raków czy raczków i daliśmy radę, ale miejscami przynajmniej raczki by się przydały (a co dopiero przy większym oblodzeniu) - jest sporo odcinków stromych i wąskich, syna musiałam mocno trzymać za rękę, w drugiej ręce trzymałam kijek, którym hamowałam, jedną nogą szłam w zaspie - bo mniej ślisko i tak schodziliśmy, bardzo powoli, prawie 3 razy dłużej niż na mapie. Córka była w nosidle na plecach męża, który na ramieniu niósł jeszcze sanki. Przeszliśmy szczęśliwie, ale ja jestem raczej ostrożna w polecaniu komuś kogo umiejętności i doświadczenia nie znam szlaku na którym sama miejscami zastanawiałam się "i jak my tu teraz przejdziemy". Ponadto, chociaż nasze doświadczenie zimowe było dotychczas żadne, to latem schodziliśmy z dziećmi już trochę tatrzańskich szlaków, nie tylko dolinowych, więc ogólnie jakieś tam rozeznanie mamy,a są osoby dla których zimowy wyjazd to początek przygody z Tatrami w ogóle. Niemniej, wycieczkę uważam za bardzo udaną, wszyscy byliśmy zadowoleni, było to piękne zakończenie zimowego pobytu - następnego dnia musieliśmy już niestety wyjechać.


Takie widoki już z początku szlaku z Wierch Porońca na Rusinową Polanę


Końcówka szlaku tuż przed Rusinową Polaną


Widok z Rusinowej Polany na Tatry Bielskie


W oddali Lodowy - niczym Everest ;)


Fragment panoramy z Rusinowej Polany - Gerlach, Rysy, Wysoka...


Szlak przez Polanę pod Wołoszynem również bogaty w widoki



Polana pod Wołoszynem



Ogólnie cały nasz zimowy wyjazd w Tatry uważamy za bardzo udany. Chociaż pogody nie mieliśmy nadzwyczajnej, bo widoki były tak na prawdę tylko na dwóch wycieczkach (ale za to jakie!), to spędziliśmy dużo czasu na świeżym, czystym powietrzu, całą rodziną, dzieci miały okazję pobawić się w śniegu i pojeździć na sankach (na co na Śląsku raczej nie mają szans). Gdybym miała powiedzieć co wolę, to jednak lato, bo większe pole do popisu w wyborze wycieczek, no i cieplej ;) Ale zimą też jest pięknie, zupełnie inaczej i myślę, że zimowe wyjazdy wpiszą się już na stałe w nasz górski grafik ;) Jeśli macie jakieś pytania odnośnie wędrowania zimą - pytajcie w komentarzach.

2 komentarze:

  1. Proszę nie reklamować Doline Białej Wody a także Jaworowej-czy poprzez opisy takich szlaków chcecie by tam docierała polska rzesza Januszy gor?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że typowi "Janusze" nie czytują blogów górskich... A ja opisuję to, co uznaję za warte opisania i godne polecenia. Ponadto, uważam, że góry są dla każdego, nie czuję się lepsza od innych turystów i nie dzielę ich nigdy na lepszych i gorszych... A w Dolinie Białej Wody i Jaworowej tłumów nigdy nie będzie, podobnie jak nie ma ich na wielu polskich szlakach, także pięknych, tylko mniej popularnych niż np. Morskie Oko.

      Usuń