6 czerwca 2018

TATRZAŃSKIE SZLAKI DLA ŚREDNIO-ZAAWANSOWANYCH - PROPOZYCJE WYCIECZEK


Jeśli jesteś w Tatrach nie pierwszy raz i przeszedłeś przynajmniej kilka szlaków z propozycji dla początkujących, możesz spróbować podnieść nieco poprzeczkę i wybrać się na trochę bardziej wymagającą wycieczkę. Oczywiście ta ocena trudności i klasyfikacja jest bardzo subiektywna - każdy powinien kierować się przede wszystkim własnym rozumem i planować trasy na miarę swoich możliwości. Ponadto opisuję raczej tylko te szlaki, które sama przeszłam, nie jest to więc lista zamknięta. 

Dla przypomnienia, szlaki dla początkujących znajdziecie m.in. tutaj , a jeżeli wędrujecie z dziećmi warto zajrzeć do propozycji tras dla rodzin z dziećmi - początkujących, średnio-zaawansowanych i tras dla wózków dziecięcych. Poniższe wycieczki to w mojej subiektywnej ocenie jeden level wyżej niż szlaki dla początkujących, choć ich trudność jest zróżnicowana - czasem wymagają tylko bardzo dobrej kondycji, a czasem pojawiają się niewielkie trudności techniczne.


UWAGA! Wszystkie opisane przeze mnie trasy dotyczą warunków letnich!


Kiry - Hala Ornak - Dolina Tomanowa - Chuda Przełączka - Ciemniak - Krzesanica - Małołączniak - Kopa Kondracka - Kasprowy Wierch - Hala Gąsienicowa - Kuźnice 

Tatrzański klasyk, czyli Czerwone Wierchy, w wersji rozszerzonej - wraz z Kopą Kondracką i granią Kopa - Kasprowy. Jeżeli nie czujecie się na siłach, można wycieczkę sobie skrócić - po drodze mamy kilka możliwości zejścia: z Małołączniaka przez Kobylarzowy Żleb, z Kopy Kondrackiej przez Kondracką Przełęcz, lub z Przełęczy pod Kopą Kondracką (to jest ostatnie, dalej trzeba już dojść do Kasprowego). Trudności technicznych w zasadzie tu nie ma - jedynie dwa przejścia przez skałki na Suchych Czubach i łańcuch w Kobylarzowym Żlebie (gdybyście się zdecydowali jednak na wcześniejsze zejście z Małołączniaka). Natomiast na przejście całości zdecydowanie przyda się dobra kondycja. Wycieczkę bezpieczniej jest planować przy pewnej pogodzie - we mgle łatwo jest zgubić szlak, a wtedy pozornie łagodne stoki mogą stać się śmiertelnie niebezpieczne - podcięte są urwiskami. Po za tym jest to wycieczka bardzo piękna widokowo, szkoda by więc było nic po drodze nie zobaczyć. Startujemy w Kirach i ruszamy zielonym szlakiem Doliną Kościeliską. Po ok. 20 minutach przy mostku w lewo odchodzi szlak czerwony na Czerwone Wierchy - można się niż również dostać na Ciemniak, opisuję natomiast wejście przez Dolinę Tomanową - dłuższe, ale wg. mnie bardziej atrakcyjne. Idziemy więc dalej doliną, aż do schroniska na Hali Ornak. Tuż obok czarnego szlaku do Smreczyńskiego Stawu odbija szlak zielony na Ciemniak. Trasa przez Dolinę Tomanową jest mało uczęszczana, panuje tam cisza i spokój. Początkowo idziemy przyjemną leśną drogą, wzdłuż Tomanowego Potoku. Teren wnosi się delikatnie, docieramy na Niżnią, a potem na Wyżnią Polanę Tomanową. Mijamy dawne rozdroże - czerwony szlak, od wielu lat nieczynny, prowadził kiedyś na Tomanową Przełęcz, my zaś idziemy dalej szlakiem zielonym. Las się kończy, a ścieżka staje się teraz stroma i wąska. Przechodzimy przez Czerwony Żleb (przejście koło przepaści - uwaga, zwłaszcza po deszczu!), następnie pniemy się ostro pod górę po kamieniach. Po ok. 3 godzinach od schroniska docieramy wreszcie na Chudą Przełączkę, gdzie nasz szlak zielony łączy się z czerwonym przez Upłaziańską Kopkę. Czeka nas jeszcze ok. pół godziny mozolnego podejścia szeroką ścieżką przez Twardy Grzbiet na Ciemniak. Ze szczytu możemy podziwiać pionowe ściany opadające z sąsiedniej Krzesanicy oraz szeroka panoramę Tatr Zachodnich i Wysokich. Przechodzimy teraz przez Mułową Przełęcz i idziemy w stronę Krzesanicy - z lewej strony przepaść, pod żadnym pozorem nie zbaczajcie ze znakowanego szlaku! Dalej idziemy wygodną granią, z Krzesanicy na Małołączniak, pamiętając cały czas o niebezpiecznych urwiskach. 

Widoki ze szlaku przez Dolinę Tomanową


W drodze na Ciemniak


Widoki ze szczytu


Panoramy ciąg dalszy


Fragment szlaku granią Czerwonych Wierchów


Widoki na stronę słowacką z charakterystycznym Krywaniem


Zbiorowisko kamiennych kopczyków ;)



Na Małołączniak wchodzimy przez Litworową Przełęcz. Ze szczytu możemy podziwiać piękną panoramę Tatr Wysokich, szczególnie dobrze widoczna jest stąd Świnica. Jeżeli mamy już dość, możemy zejść  niebieskim szlakiem przez Kobylarzowy Żleb (łańcuchy, ale niezbyt trudne) do Przysłopu Miętusiego, natomiast jeśli mamy zapas sił i czasu, kontynuujemy wycieczkę w kierunku Kopy Kondrackiej przez Przełęcz Małołącką. Szczyt Kopy Kondrackiej jest szeroki i wygodny, to wspaniałe miejsce na dłuższy odpoczynek w otoczeniu pięknych widoków (rozległa panorama Tatr Wysokich i Zachodnich). Schodzimy na Przełęcz pod Kopą Kondracką i tu decydujemy co dalej. Jest to ostatnia możliwość zejścia przed Kasprowym Wierchem, dlatego jeśli macie mało czasu, pogoda się psuje lub po prostu jesteście zmęczeni, lepiej zdecydujcie się na zejście do Hali Kondratowej i dalej do Kuźnic. Natomiast jeśli chcecie wybrać się jeszcze na Kasprowy, czeka Was ok. 2 godzinna wędrówka granią. Dalsza droga jest niezbyt męcząca, trochę zejść i trochę podejść, a szlak wiedzie wzdłuż granicy polsko-słowackiej. Ścieżka miejscami jest wąska, prowadzi blisko urwisk. Po drodze mamy do pokonania trzy formacje skalne, jeśli zachowamy ostrożność nie sprawią nam one jednak dużej trudności. 

Na Kopie Kondrackiej


Jedna z formacji skalnych do pokonania na szlaku Kopa Kondracka - Kasprowy Wierch


Fragment szlaku Kopa - Kasprowy, a w tle Świnica


Wreszcie szlak wyprowadza nas w pobliże obserwatorium meteorologicznego na Kasprowym Wierchu. Ze szczytu wspaniałe widoki. Do zejścia mamy dwie możliwości - zielony szlak bezpośrednio do Kuźnic lub żółty przez Halę Gąsienicową, opisany m.in. tutaj.

Palenica Białczańska - Morskie Oko - Szpiglasowa Przełęcz - Dolina Pięciu Stawów Polskich - Dolina Roztoki - Wodogrzmoty Mickiewicza - Palenica Białczańska

Klasyczne połączenie wycieczki nad Morskie Oko i do Doliny Pięciu Stawów, o jeden poziom trudniejsze niż przejście przez Świstówkę, opisane w szlakach dla początkujących. Wędrówkę rozpoczynamy w Palenicy Białczańskiej, skąd ruszamy asfaltem do Morskiego Oka. Tuż przed schroniskiem skręcamy w prawo w szlak żółty. Idziemy cały czas wygodnym, kamiennym chodnikiem, zwanym "ceprostradą", pierwsze 20 minut wśród drzew, później cały czas odkrytym terenem, porośniętym gdzieniegdzie kosodrzewiną. Ścieżka nie nastręcza żadnych trudności aż do samej przełęczy, a po drodze możemy podziwiać piękne widoki na otoczenie Morskiego Oka. Szlak ten jest latem bardzo popularny - przy pięknej pogodzie bywa zatłoczony. Pod koniec ścieżka się zwęża i  biegnie blisko przepaści - nie ma tu trudności technicznych, ale należy zachować ostrożność. Po chwili wychodzimy na Szpiglasową Przełęcz, która oddziela grzbiet Miedzianego od Szpiglasowego Wierchu. Z przełęczy wspaniała panorama całej Orlej Perci - to dobre miejsce na dłuższy odpoczynek. Polecam zdobycie również Szpiglasowego Wierchu - nie prowadzi tam wprawdzie znakowany szlak, ale wejście jest legalne, a na szczyt dostaniecie się w zaledwie 15 minut - wejście nie jest zbyt trudne, ale trzeba zachować ostrożność (spore przepaście). Ze szczytu rozległa panorama Tatr Wysokich we wszystkich kierunkach. Schodzimy spowrotem na Szpiglasową Przełęcz i kontynuujemy naszą wędrówkę. Czeka nas teraz najtrudniejszy fragment trasy (ale spokojnie, trudności nie są ekstremalne). Początkowy fragment zejścia ubezpieczony jest łańcuchami - jeśli nie lubicie po nich schodzić, wycieczkę można zrealizować w odwrotnym kierunku. Część szlaku ze sztucznymi ułatwieniami należy pokonywać ze wzmożoną uwagą - występuje ekspozycja, często tworzą się zatory, a miejscami bywa dość wąsko. Kiedy łańcuchy się kończą, pozostaje nam zejście po kamiennych stopniach - częściowo w dół, częściowo po płaskim. Warto rozglądać się na boki i zachować ciszę - można tu często spotkać świstaki. 

Fragment "ceprostrady" z nad Morskiego Oka na Szpiglasową Przełęcz


Na Szpiglasowej Przełęczy


Dolina Pięciu Stawów w dole


Końcówka to już sama przyjemność - wędrówka przez Dolinę Pięciu Stawów, wśród kosodrzewiny i w otoczeniu pięknych widoków, bez trudności. Po dotarciu do mostku na Wielkim Stawem Polskim mamy do wyboru od razu rozpocząć zejście do Doliny Roztoki lub udać się jeszcze na wypoczynek w schronisku. Tak czy owak polecam później powrócić do mostku i schodzić przy Siklawie - jest dużo atrakcyjniej. Przez Dolinę Roztoki schodzimy do Wodogrzmotów Mickiewicza, a dalej asfaltem do Palenicy Białczańskiej.

Kuźnice - Hala Gąsienicowa - Czerwony Staw Pańszczycki - Krzyżne - Dolina Pięciu Stawów Polskich - Dolina Roztoki - Wodogrzmoty Mickiewicza - Palenica Białczańska

Trasa dość długa i wymagająca kondycyjnie, za to bez większych trudności technicznych, niewielka ekspozycja. Najłatwiejsze przejście pomiędzy Halą Gąsienicową, a Doliną Pięciu Stawów. Z uwagi na wspaniałą panoramę z przełęczy szlak lepiej pokonywać w tym właśnie kierunku. Na Halę Gąsienicową docieramy z Kuźnic szlakiem niebieskim lub żółtym, schodzimy do schroniska Murowaniec i kierujemy się na jego tyły (szlak żółto zielony). Mijamy niedużą oczyszczalnię ścieków, przechodzimy przez mostek i zostawiamy za sobą Las Gąsienicowy oraz szlak zielony na Rówień Waksmundzką, kierując się dalej żółtym. Wędrujemy nieco bardziej pod górę, wśród kosówki, pokonujemy kilka drobnych skalnych atrakcji (m.in. "rynnę") i dość stromo zaczynamy schodzić do Doliny Pańszczycy. Odsłaniają się konkretniejsze widoki na Koszystą i fragment Orlej Perci. Cały czas idziemy szlakiem żółtym (na rozdrożu mijamy szlak czarny). Wygodnym chodnikiem docieramy na brzeg Czerwonego Stawu - to wyjątkowo piękne miejsce, bardzo je lubię ze względu na typowo wysokogórski klimat. Za stawem zanika kosodrzewina, a ścieżka to pnie się ostrzej w górę, to znów łagodnieje. Właściwe podejście jest już dość strome, ale trudy wynagradzają nam piękne widoki. Idziemy teraz po rumowisku skalnym - wskazana ostrożność. Pojawiają się kępy trawy - to już końcówka podejścia. Po osiągnięciu przełęczy przed oczami mamy zachwycającą panoramę  na Tatry Wysokie (oczywiście zakładając sprzyjającą pogodę ;)). Jest tu sporo miejsca na dłuższy odpoczynek, warto też porozglądać się trochę po okolicy. W prawo biegnie czerwony szlak przez Orlą Perć, a w lewo bardzo dawno temu również prowadził szlak czerwony przez Grań Wołoszyna (tzw. "stara Orla Perć"). Na wypłaszczeniu ponad Krzyżnem znajdują się nawet ruiny dawnego schroniska - aby je dojrzeć wystarczy podejść kilka kroków ponad przełęcz - oczywiście dalej iść nie wolno, ponieważ obecnie jest to teren ścisłego rezerwatu. 

Widoki ze szlaku na Krzyżne przez Dolinę Pańszczycę - widać idących turystów


Panorama z przełęczy


Panoramy ciąg dalszy


Zbliżenie na Mięguszowieckie Szczyty


I jeszcze trochę widoków


Wielka Siklawa widziana z góry




Jeśli nacieszyliście oczy widokami, możecie rozpocząć zejście do Doliny Pięciu Stawów - w dalszym ciągu szlak żółty. Początek zejścia jest dość stromy i urwisty - nie ma tu wielkich trudności, ale uważać trzeba, a osobom wrażliwszym na przepaście może "zakręcić się w głowie" ;) Schodzimy po skałkach, następnie wąską kamienną ścieżką i stromym trawiastym zboczem. Przechodzimy przez próg Dolinki Buczynowej i schodzimy do Doliny Pięciu Stawów. Tam już bez trudności i większego wysiłku idziemy doliną do mostku na Wielkim Stawie skąd rozpoczynamy zejście do Doliny Roztoki (wcześniej można jeszcze "zahaczyć" o schronisko). Doliną Roztoki schodzimy do Wodogrzmotów Mickiewicza, a stamtąd asfaltem do Palenicy Białczańskiej.

Kuźnice - Hala Gąsienicowa - Czarny Staw Gąsienicowy - Zmarzły Staw - Kozia Dolinka - Zadni Granat - Kozia Dolinka - Zmarzły Staw - Czarny Staw Gąsienicowy - Hala Gąsienicowa - Kuźnice

Jako, że Granaty były dla mnie dotychczas najtrudniejszym szlakiem jaki przeszłam, w całości zdecydowanie nie poleciłabym ich osobie nawet średnio-zaawansowanej. Natomiast sam Zadni Granat pod warunkiem zejścia tą samą drogą nie nastręcza większych trudności. Wycieczka nie jest bardzo długa i średnio męcząca - mozolne tylko podejście na szczyt. Samo dojście do Koziej Dolinki opisałam już w szlakach dla początkujących, a jeśli czytaliście wszystkie artykuły na blogu, to wiecie też, że jest to jedno z moich ulubionych tatrzańskich miejsc. Na rozdrożu w Koziej Dolince wybieramy szlak zielony (czarny biegnie do Żlebu Kulczyńskiego) i rozpoczynamy podejście - początkowo dość wygodną kamienistą ścieżką, dalej już bardziej mozolnie i stromo - częściowo po kamieniach i skałach, częściowo po żwirze. Trzeba będzie trochę poużywać rąk, do pokonania formacji skalnych - jeśli weszliście do Koziej Dolinki, nie powinny Wam sprawić kłopotu. Ostatni odcinek idziemy granią - nietrudną, ale ostrożność jak zawsze wskazana, mimo wszystko zbliżamy się do Orlej Perci (na grani nasz szlak łączy się z czerwonym). Za szczytu piękne widoki we wszystkie strony. 

Fragment szlaku na Zadni Granat


Do szczytu już blisko


Fragment panoramy z Zadniego Granatu - m.in. na Świnicę


Widok na Kozi Wierch


Ciąg dalszy panoramy


Widoki są na prawdę piękne


Czarny Staw - tak bliski, a jednocześnie tak daleki ;)



Schodzimy tą samą drogą do Koziej Dolinki, a dalej nad Czarny Staw i do Murowańca. W schronisku można sobie zrobić przerwę na obiad, a następnie zejść do Kuźnic szlakiem niebieskim lub żółtym, ewentualnie czarnym do Brzezin.

Gronik - Dolina Małej Łąki - Kondracka Przełęcz - Giewont - Kondracka Przełęcz Wyżnia - Przełęcz w Grzybowcu - Dolina Strążyska

Doczekaliście się - wycieczka na Śpiącego Rycerza, górującego nad Zakopanem, który z racji swej bliskości sprawia wrażenie znacznie wyższego niż jest na prawdę. Klasyk nad klasykami, bo któż nie słyszał o Giewoncie? Zdobycie go jest często marzeniem osób, które po raz pierwszy pojawiają się pod Tatrami, co skutkuje kolejkami do szczytu jak za PRL-u, i krążącymi po sieci legendami o wchodzeniu na Giewont w japonkach. Jakkolwiek wycieczka na Śpiącego Rycerza nie należy do szczególnie trudnych, zdecydowanie nie radzę go lekceważyć. Klapki czy japonki są dobre na Krupówki, co do trampek czy adidasów... nie twierdzę, ze się nie da, ale zdecydowanie bezpieczniej i wygodniej będzie w turystycznym obuwiu, choćby najtańszym. Pamiętajcie, że Giewont jest wyjątkowo niebezpieczny podczas burzy - metalowy krzyż przyciąga pioruny, a pobyt w rejonie szczytu w tym czasie kilku turystów przypłaciło już życiem. Polecam też wyjść dość wcześnie - unikniemy wtedy długiego stania w kolejce do szczytu. I jeszcze jedna ważna uwaga - Śpiący Rycerz bywa często zdobywany również przez dzieci, ale nie polecam go dla dzieci małych i na początek rodzinnych wędrówek - osobiście pierwszy raz weszłam na Giewont w wieku 9 lat (bardzo chciałam iść) i w moim przypadku był to dobry moment, ale rodzice zabierali mnie w Tatry prawie od urodzenia. Każde dziecko jest inne i trzeba brać pod uwagę indywidualne możliwości jego oraz rodziców i pamiętać, że bezpieczeństwo jest najważniejsze. Radzę najpierw zdobyć Giewont samemu, a dopiero później rozważyć wycieczkę z dziećmi. Na Giewont możemy wejść z Hali Kondratowej, Doliny Małej Łąki lub Strążyskiej. Ja opisuję wejście wariantem drugim, a zejście trzecim, ale można to sobie dowolnie modyfikować. Wycieczkę rozpoczynamy więc na Groniku, skąd żółtym szlakiem, Doliną Małej Łąki docieramy do Wielkiej Polany. Dalej trzymamy się szlaku żółtego i idziemy przez rozległą i płaską polanę, wygodą ścieżką. Za polaną wchodzimy w las, gdzie szlak zaczyna się wznosić, idziemy kamiennym chodnikiem, miejscami stromym, mijamy koryto Małołąckiego Potoku. Szlak prowadzi teraz po głazach, przy pokonywaniu niektórych formacji skalnych może być potrzebna niewielka pomoc rąk. Podłoże miejscami jest dość kruche - kamienie lubią osuwać się spod nóg. Właściwe podejście na Kondracką Przełęcz jest dość mozolne, wiedzie zakosami wśród kosodrzewiny. Z przełęczy bardzo ładne widoki, a nasz cel wydaje się stąd już bardzo bliski. Dołączamy teraz do szlaku niebieskiego z Hali Kondratowej, ścieżka początkowo wiedzie łagodnie pośród kosodrzewiny, po kilku minutach wchodzimy na Kondracką Przełęcz Wyżnią (tu dochodzi czerwony szlak z Doliny Strążyskiej). 

Szlak na Giewont z Doliny Małej Łąki


Takie widoki ze szlaku


Stąd wierzchołek wydaje się już na wyciągnięcie ręki



Szlak w kopule szczytowej Giewontu jest jednokierunkowy - koniecznie zwróćcie uwagę, żeby iść prawidłowo. Ten końcowy odcinek to jedyne trudności na szlaku - nie jakieś duże, ale skały są bardzo wyślizgane, nawet w słoneczne dni, w rejonie Giewontu zdarza się sporo wypadków (ruch jest tu bardzo duży), a pośliźnięcie może skutkować długim lotem. Po kilku minutach wspinaczki po łańcuchach osiągamy wierzchołek. Za szczytu piękne widoki na Tatry Zachodnie i Podhale oraz część Tatr Wysokich. Na górze zwykle nie ma miejsca na dłuższy postój, w pogodny dzień są tłumy ludzi. Pamiętajcie, że nie wolno wchodzić na krzyż - niby oczywiste, ale zdarzały się takie przypadki... Schodzimy teraz wyraźnie oznaczonym na krzyżu szlakiem zejściowym, znowu po łańcuchach na Kondracką Przełęcz Wyżnią - uwaga, spora ekspozycja! Poniżej kilka zdjęć z odcinka zejściowego ze szczytu:










Na przełęczy można sobie odsapnąć po przeżyciach, jakich dostarczyło nam zdobycie Giewontu i zabieramy się do zejścia - dla urozmaicenia do Doliny Strążyskiej. Wybieramy więc szlak czerwony, przechodzimy przez kilka formacji skalnych i głazów (niewielkie trudności), następnie przez piarżysko, a dalej schodzimy kamiennym chodnikiem wśród kosówki. Czeka nas jeszcze do pokonania skalne żeberko, tzw. "Szczerbinka" - wskazana duża ostrożność! Dalej już po kamieniach i niewielkich formacjach skalnych, a następnie kamiennymi schodami przez las. Po pewnym czasie wychodzimy na grzbiet Grzybowca i wygodnym, płaskim terenem wędrujemy wśród niewielkich polanek. Następnie znowu wchodzimy w las i schodzimy po kamiennych stopniach do Przełęczy w Grzybowcu i dalej, teraz już czarnym szlakiem do Polany Strążyskiej (z Przełęczy w Grzybowcu można również zejść do Doliny Małej Łąki, też szlakiem czarnym - będzie to dobra opcja, jeśli przyjechaliście własnym samochodem i zostawiliście go na Groniku). Z Polany Strążyskiej znowu czerwonym szlakiem schodzimy do wylotu doliny, skąd można wrócić do centrum busem lub pieszo, albo wybrać się spacerem Drogą pod Reglami w kierunku Krzeptówek lub skoczni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz