10 września 2020

NA GĘSIĄ SZYJĘ Z CYHRLI CZYLI WERSJA DLA OSZCZĘDNYCH



Pierwsza dłuższa wycieczka podczas naszych tegorocznych wakacji w Tatrach. Relacje z pobytu będą udostępniane niekoniecznie chronologicznie, czasem będzie więcej zdjęć niż tekstu w zależności od mojego natchnienia i tego czy jest o czym pisać ;) 

Wycieczkę na Gęsią Szyję początkowo planowaliśmy zrealizować klasycznie, od Rusinowej Polany. W tym roku staramy się jednak uniknąć zatłoczonych busów, zwłaszcza, że zarówno ja jak i dzieci kiepsko znosimy długa jazdę w maseczkach. Jest alternatywa - na Gęsią Szyję da się dotrzeć również od drugiej strony, przez Rówień Waksmundzką. Najbardziej dogodny dla nas jest start z Cyhrli - tam dojeżdżamy autobusem miejskim nr 11 z Krzeptówek. Z Cyhrli docieramy do Psiej Trawki, a stamtąd, głównie przez las do Równi Waksmundzkiej (ta trasa ma też dodatkowy plus - nawet w szczycie sezonu jest stosunkowo mało uczęszczana). To bardzo przyjemne miejsce, niepozorna polanka z ładnym, choć dość ograniczonym widokiem (tylko na Tatry Bielskie), niezatłoczona, idealna na dłuższy postój. Po odpoczynku ruszamy na Gęsią Szyję. Podejście od tej strony jest znacznie mniej męczące niż z Rusinowej Polany i krótsze - po 20 minutach jesteśmy na szczycie. Tutaj przerwa na zdjęcia i schodzimy, bo choć to taka niepozorna górka, to ze skałek na szczycie da się spaść, więc dzieci trzeba pilnować. Wracamy ta samą drogą, jest już późne popołudnie, więc ludzi jeszcze mniej. Schodzimy do Cyhrli na autobus, potem zakupy i do domu.

Tekstu mało, za to zdjęć dużo, fotorelacja poniżej ;)























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz