4 listopada 2018

TROCHĘ CHMUR, TROCHĘ GÓR - KASPROWY WIERCH


Po deszczowym weekendzie wyczekujemy poniedziałkowej poprawy pogody niczym manny z nieba. Prognozy są całkiem niezłe - przede wszystkim ma nie padać. Rano po zerknięciu na kamerki stwierdzam, że najbardziej optymistycznie prezentują się okolice Kasprowego Wierchu - na górze coś widać, choć poniżej są chmury. 


Pełni optymizmu ruszamy więc do Kuźnic, a stamtąd, dobrze nam znanym, niebieskim szlakiem na Halę Gąsienicową. Po drodze nasz optymizm troszkę opada, bo wszędzie wiszą jakieś ni to chmury, ni to mgły. Zerkam co jakiś czas na kamerkę przez telefon i na Kasprowym nadal są widoki - powyżej granicy chmur. Postanawiamy, że postaramy się na niego wdrapać, żeby coś zobaczyć, mamy tylko nadzieję, że zanim tam dotrzemy wszystko się nie zasnuje. Na Hali nie widać praktycznie nic, schodzimy na śniadanie do Murowańca i idziemy dalej - żółtym szlakiem. 










Mniej więcej na wysokości, gdzie oddziela się szlak na Przełęcz Świnicką chmury nagle zaczynają się rozwiewać, wychodzi słoneczko, niebieskie niebo i ukazują nam się piękne widoki. Jesteśmy oczarowani tą nagłą zmianą pogody, od razu mamy większą ochotę iść dalej. Tuż pod szczytem odczuwalny jest silny wiatr, ale na prawdę mocno dmucha dopiero na Suchej Przełęczy. Wrzucamy na siebie kolejne warstwy odzieży, Marcin z Zuzią idzie się schować do budynku kolejki, ja zostaję z Michasiem i próbuję zrobić jakieś zdjęcia, zanim widoki ukryją się w chmurach (które znowu napływają). Wieje tak bardzo, że z trudem łapię ostrość w aparacie. Chmurzy się bardzo szybko, w momencie wymiany baterii zasłania się reszta widoków na otoczenie Hali Gąsienicowej. Zmykamy więc również do stacji kolejki. Jemy coś, dzieci naciągają nas na frytki (mała garstka frytek za 10 zł). 

































Po chwili odkrywamy, że znowu zaczyna się rozwiewać, wychodzimy więc jeszcze na kilka zdjęć i podchodzimy wyżej za właściwy wierzchołek Kasprowego. Tam też zdjęcia, w tym obowiązkowo przy dzwonnicy i uciekamy na dół, bo wichura jest taka, że głowę urywa. Decydujemy się schodzić zielonym szlakiem pod kolejką (wg. mapy wychodzi nam, że będzie dużo krócej niż przez Halę, schodzimy nim po raz pierwszy, więc nie wiemy jeszcze co nas czeka. Zuzia ląduje w nosidełku, bo zejście jest dość strome. Idziemy dość szybko, ale wcale nie przybliżamy się do końca. W międzyczasie  wszystko wokół pokrywa znowu mgła i nie widać już nic poza fragmentem ścieżki przed nami, trudno nam więc ocenić gdzie dokładnie się znajdujemy. 


























Słysząc we mgle buczenie kolejki wydaje nam się, że mijamy właśnie stację przesiadkową na Myślenickich Turniach (tak wynikało też z czasu, jaki zajęło nam zejście do tego miejsca). Jakież jest nasze rozczarowanie, kiedy dopiero godzinę później mijamy budynek kolejki. Jesteśmy już porządnie zmęczeni, bo szlak jest wyjątkowo upierdliwy dla kolan, słońce zaczyna zachodzić i wcale nie zanosi się na to, że zejdziemy szybciej niż przez Halę Gąsienicową. Zuzia idzie już od tego miejsca na nóżkach, co znowu nas trochę spowalnia. W końcu po trudach i znojach dochodzimy do ostatniego płaskiego odcinka, rozpoznajemy budynki w Kuźnicach. Punkt sprzedaży biletów do parku mijamy już po ciemku. Czeka nas jeszcze zejście pieszo do ronda, bo w Kuźnicach stoi tylko jeden bus - ten sam, którym jechaliśmy rano i jego wyjątkowo niemiły kierowca (skasował nam za dziecko przewożone na kolanach, pomimo wcześniejszych zapewnień, że w takiej sytuacji małe dzieci jadą za darmo). Unosimy się więc honorem, i idziemy na własnych nogach. Udaje nam się złapać miejski autobus na Krzeptówki z ronda. Mamy jeszcze jedną przygodę - kiedy biegliśmy do autobusu Zuzia zgubiła kurtkę. Zorientowaliśmy się już w autobusie. Marcin ofiarnie wysiada przy Watrze i wraca szukać kurtki (która na szczęści znajduje się, na przystanku). Wracamy więc dość późno i wykończeni. Następnego dnia wracamy do domu, czeka więc nas jeszcze pakowanie...

1 komentarz:

  1. Mieliście wspaniałą przygodę :) polecam zawsze mieć w plecaku https://przewodnik-po-gorach.pl/

    OdpowiedzUsuń