1 stycznia 2020

GÓRSKIE PODSUMOWANIE ROKU 2019



Jako, że wczoraj pożegnaliśmy rok 2019 na blogu przyszła pora na podsumowanie. Właściwie to tego posta miałam zamiar opublikować już wczoraj, ale przygotowanie domowej imprezy sylwestrowej pochłonęło więcej czasu niż się spodziewałam, a wieczorem wolałam się bawić nić siedzieć przed komputerem. Za to do podsumowania zabrałam się w noworoczny poranek.





W minionym roku spędziłam w górach 24 dni, z tego 22 w Tatrach. To mniej niż w zeszłym roku, kiedy dni górskich było aż 40. Tym razem udało nam się zorganizować tylko jeden dłuższy wyjazd w czasie wakacji, nie wypaliły też wszystkie plany krótszych wypadów. Nie jest to jednak zły bilans, należy mieć tylko nadzieję, że za rok będzie lepiej ;) 
Co się udało zdziałać w górach w 2019 roku?

- zimowy wyjazd z dziećmi na sanki - stał się już naszą tradycją. Dzieci pokochały zimowe Tatry na równi z letnimi, a szaleństwo na sankach stało się ich ulubioną zimową aktywnością. W górach spędziliśmy 7 dni w lutym, odwiedziliśmy Polanę Biała Woda, Halę Gąsienicową, Dolinę Kościeliską, Dolinę Strążyską i Rusinową Polanę.



- wiosenny wyjazd w Tatry we dwoje na jeden dzień - podobnie jak w roku 2018 w czasie kwitnienia krokusów. Tym razem wybraliśmy się do słynącej z tych fioletowych kwiatków Doliny Chochołowskiej. Był środek tygodnia, uniknęliśmy więc tłumów. Weszliśmy jeszcze na Grzesia, gdzie była okazja do wypróbowania nowych raków. Plany były również na Rakoń, ale w tym dniu tak wiało, że obawialiśmy się, że zostaniemy zdmuchnięci... 



- letni wakacyjny wyjazd rodzinny w sierpniu - dwa tygodnie w ukochanych Tatrach, z czego przez 5 pierwszych dni mieliśmy jeszcze towarzystwo mojej siostry. Wyjazd dość udany pod względem pogody, choć jego druga połowa przypadła na wyjątkowo burzowy okres w Tatrach (podczas naszego pobytu wydarzyła się tragedia na Giewoncie) w związku z czym niektóre plany wycieczek trzeba było skrócić. Niewątpliwym sukcesem jest odzwyczajenie Zuzi od nosidełka ;) Odwiedziliśmy Kopieniec, Jaworowy Ogród, Sarnią Skałę, Halę Kondratową, Dolinę Kościeliską, Halę Gąsienicową i Czarny Staw, Dolinę Białej Wody, Rusinową Polanę, Dolinę Małej Łąki i Przysłop Miętusi.






- wrześniowy jednodniowy rodzinny wypad do Wisły  - czyli zaczynamy poznawać Beskidy. Zrobiliśmy pętelkę z Wisły Dziechcinka, zdobyliśmy Soszów Wielki, Cieślar, Stożek Mały i Stożek Wielki. W zejście mieliśmy przygodę ze zgubieniem szlaku, co stało się chyba naszą Beskidzką tradycją ;)



- październikowy jednodniowy rodzinny wypad w Beskidy - klasyk Beskidu Śląskiego, czyli Szyndzielnia i Klimczok z bonusem w postaci pięknej panoramy Tatr. Również nie obyło się bez przygód ze zgubionym szlakiem, tym razem na początku wycieczki ;)



I to by było na tyle... W czerwcu udało mi się jeszcze pozwiedzać trochę Lublin, ale to już nie góry ;)
Jeśli chodzi o bloga to nadal się rozwija, w minionym roku zaobserwowałam znaczny wzrost liczby czytelników. Najpopularniejszy post na blogu to Gdzie dobrze zjeść w Zakopanem i nie zbankrutować. Sądząc po liczbie wyświetleń najchętniej czytacie posty poradnikowe, czyli pomysły na wycieczki i różnego typu informacje praktyczne.

Jakie mamy plany i marzenia na rozpoczynający się właśnie 2020 rok?

- spędzić możliwie jak najwięcej czasu w górach (z przewagą Tatr)
- zimowy wyjazd z dziećmi w lutym
- krótki wypad bez dzieci wczesną wiosną - jedno lub dwudniowy 
- zachód/wschód słońca w górach (najchętniej w Tatrach i z noclegiem na szlaku lub w schronisku)
- dwa wyjazdy wakacyjne z dziećmi, w tym jeden na Słowację
- jeden lub dwa krótsze wypady bez dzieci latem lub jesienią
- dalsze zwiedzanie Beskidów podczas krótkich wypadów
- dalszy rozwój bloga, praca nad szatą graficzną, może jakiś konkurs dla czytelników

Wszystkim moim czytelnikom życzę wspaniałego 2020 roku, samych dobrym chwil, wielu górskich wypraw i szczęśliwych powrotów!

~ Rodzinka na szlaku

* zdjęcie główne posta to moje #2019bestnine z Instagrama





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz